Smaczki – obiekt pożądania większości czworonogów. Wykorzystywane w treningu, życiu codziennym i jako czasoumilacz dla naszych czworonogów. Chociaż wybór na rynku jest olbrzymi, przyjemnie serwować psiakowi nowe smaki.
Bosch Fruitees do tej pory znałam jedynie z Internetu. Kiedy pojawiła się możliwość przetestowania smakołyków w ramach plebiscytu Top For Dog chętnie podjęliśmy wyzwanie. W nasze łapki wpadły te o smaku bażanta i figi. Jak smaczki przypadły do gustu kudłatemu?? O tym już za chwilkę.
Bosch Fruitees pod lupą
Bosch Fruitees bażant & figi to malutkie serduszka wielkości mniej więcej 0,5 cm x 0,5 cm. Smaczki są półwilgotne co oznacza, że nie kruszą się i nie brudzą rąk. Dla ludzkiego nosa pachną dość przyjemnie – z czym nie spotykam się często w psich rarytasach. W opakowaniu jest aż 200g – powinno spokojnie starczyć na kilka sesji treningowych w zależności oczywiście od gabarytu czworonoga.
Doświadczenie pokazuje, że jedno to obrazki i deklaracje na opakowaniu, a drugie dokładny skład na tylnej etykiecie. Czy smakołyki bronią się same? Myślę, że jest całkiem dobrze, chociaż może więcej świeżego mięsa wzbudziłoby więcej mojego zachwytu. Są monoproteinowe, nie zawierają dodatku cukru i glutenu. Powinny być bezpieczne dla większości psich alergików (chociaż tutaj sporo zależy od tego czy wiesz na co uczulony jest pupil). Na plus zdecydowanie brak zbędnej chemii. Tak! Te trzy groźnie brzmiące substancje widoczne w na etykiecie, to w rzeczywistości nic strasznego. Chlorek sodu czyli zwyczajna sól z naszych solniczek, fosforan dwuwapniowy spotykamy w suplementach wzmacniających kości, a celuloza to naturalna substancja zagęszczająca.
SKŁAD: Świeży bażant (min. 20%), skrobia ziemniaczana, ziemniak (odwodniony), białko ziemniaczane, groszek (odwodniony), figi (odwodnione, min 4%), białko grochu, wątroba (odwodniona), żelatyna, włókna celulozowe, chlorek sodu, fosforan dwuwapniowy .
Dla kogo Fruitees będą idealne?
Smaczki są bardzo małe i bardzo dobrze sprawdzą się podczas treningu również dla mikropiesków! Są bardzo miękkie i nie wymagają od małych paszcz intensywnego chrupania. Osobiście bardzo cenię sobie drobne smakołyki – na takich (lub na rozdrobnionych większych) najczęściej pracujemy z Szamanem.
A jak już trening skończymy, wygodne opakowanie pozwala na wielokrotne zamykanie i otwieranie. Smaczki długo utrzymują swoją świeżość.
A co pies na to?
W smakołykach Bosch Fruitees Szamko po raz pierwszy w życiu spotkał się z takimi egzotykami jak bażant i figa. Zareagował, jak zresztą można było się spodziewać, bardzo entuzjastycznie i chętnie pochłaniając każdą ilość smaczków. Bez marudzenia i grymaszenia pracował chętnie podczas kilkania. Smaczki były też o wiele fajniejsze niż wszystkie rozproszenia. Tutaj warto zaznaczyć, że mój pies kocha jedzenie. Każde. I prawie wszędzie.
Polecamy?
Bosch Fruitees to fajne urozmaicenie smakołyków. Praktyczne opakowanie i mały rozmiar sprawiają, że bardzo dobrze sprawdzą się w treningu. Opakowanie smaczków w Internecie nie ma zbyt wygórowanej ceny (można je kupić już za 9zł) – warto spróbować jak przypadnie do gustu Twojemu psu. U nas sprawdziły się całkiem dobrze.
Za smaczki przekazane do recenzji dziękujemy Bosch Petfood Polska. Będziecie mogli na nie głosować w tegorocznej edycji plebiscytu Top For Dog