Pora na drugi odcinek naszych skydogowych tras. Tym razem na tapecie Las Pilczycki chroniony w ramach programu Natura 2000. Rozległy teren położony jest pomiędzy Odrą a Ślężą w zachodniej części Wrocławia. Ponieważ mieszkaliśmy bardzo blisko, było to pierwsze miejsce gdzie wybraliśmy się na dłuższy spacer po przeprowadzce do serca Dolnago Śląska.
Las szybko podbił nasze serduszka. Fakt, był kwiecień, było ciepło, przyroda budziła się do życia. Nie mniej było jakoś inaczej. Bardziej zielono, bardziej magicznie do tego ten bluszcz dodający uroku. Spacerując widziałam tylko pomysły na sesje i kadry zdjęć. Inną sprawą był brak aparatu przy sobie… Na takie wyprawy zazwyczaj nie chce mi się targać ze sobą fotosprzętu. iPhone i ewentualnie GoPro muszą wystarczyć.
Nasza trasa zaczyna się osiedla położonego na Pilczycach (tu mieszkaliśmy na początku), następnie w kierunku mostu Rędzińskiego. Później prostopadle do rzeki. Tam zaczynały się przyjemne dla oka widoki. Z jednej strony panorama jednego z najładniejszych Wrocławskich mostów, z drugiej zabytkowy (około 100 letni) Jaz Rędziński. Lubię tu przystanąć na chwilę i napawać się widokiem! Następnie wchodzimy na ścieżkę wzdłuż brzegu Odry. Zaczynają się ślady po bobrach, malownicze miejsca na krótkie odpoczynki i punkty obserwacyjne. Spacer kończymy idąc jedną z przesiek w kierunku ogródków działkowych. Trasę pokonujemy z Szamanem w około 2 godziny bardzo wolnego spaceru z licznymi przystankami. Długość całkowitej trasy to około 7km.
Las Pilczycki jest siedliskiem wielu zwierząt których nie spodziewałam się spotkać w tak wielkim mieście. Podczas naszych wypraw nieraz udało mi się wypatrzyć czaple czy sarny. Raz udało się zobaczyć pięknego zimorodka! Postanowiłam nawet spróbować wytropić bobry, po których ślady w tamtych rejonach są bardzo widoczne – niestety nic z tego. Gadziny to strasznie sprytne i bardzo płochliwe, a z Szamanem u boku trudno przyczaić się bez ruchu wystarczająco długo.
Zdecydowanie nie jest to dobre miejsce na swobodne bieganie i węszenie. Szamko w tamtych rejonach zawsze był prowadzony na smyczy. W miejscach takich jak to, uważam, że nawet najgrzeczniejszy piesek zawsze powinien spacerować na smyczy. Warto pamiętać, że las jest przede wszystkim domem dla wielu zwierzaków – staram się uszanować ich spokój i nie zaznaczać jakoś wybitnie naszej obecności. Ścieżka, którą najbardziej polubiliśmy biegnie wzdłuż rzeki. Dla narwanego psa (słabo radzącego sobie z pływaniem) to kiepskie miejsc na kąpiel. Poza tym nieraz spotykałam drużyny grające w ASG (Air Soft Gun)… Pomimo całej sympatii do tego rodzaju rozrywek, wolę jednak unikać niebezpiecznych i nieprzyjemnych sytuacji dla mojego psa.
Aaaa i jeszcze jedno! Bym zapomniała o tym, że w dni kiedy padało radzę zaopatrzyć się w kalosze. Na niektórych odcinkach jest całkiem sporo błota.
Bardzo lubię wracać w tamto miejsce. Chociaż położone tak blisko centrum, jest pełne dzikiej przyrody i leśnego spokoju. Szamko też je lubi! Brudny i zmęczony pies to szczęśliwy pies – i tak już pozostanie na zawsze 🙂